Na tegorocznym sweet expo znaleźć można było najrozmaitsze cuda. Nie ma co pisać, zdecydowanie trzeba przeżyć, zobaczyć i... spróbować! :)
Dane nam było poznać:
Kolorowe pyszności owocowe....
Jajo z białej czekolady!
Geometryczne zdobienie tortu, które ogromnie mnie urzekło...
Zwiewny, romantyczny, jak suknia w tle, dla prawdziwej księżniczki...
Tortów było o wiele więcej! Każdy wykonany przez wybitnego cukiernika walczył o miejsce na podium
Marmurowa kolumna pachniała migdałami...
Przepiękne zdobienie tego tortu przypominało mi zastawę Bolesławca
Smok naprawdę był z cukru!
W takiej cukierni za ladą widziałam siebie oczami wyobraźni...
Poznaliśmy produkcję ciastek
i spróbowaliśmy końcowe dzieło!!
Niektóre torty wyglądały jak prawdziwe rzeźby...
A desery stanowiły miniaturowe dzieła sztuki godne najwspanialszych restauracji!
Na koniec próbowaliśmy lody ogórkowe...
... które nie były niczym egzotycznym w porównaniu w tymi, które stanowiły zwieńczenie naszej wyprawy.
Smaki... paprykowy, ser pleśniowy oraz z dodatkiem kolorowego pieprzu i oleju z dyni!
Targi były wspaniałym doznaniem, tak dla oka, jak i dla żołądka. Nie powinno na nich zabraknąć żadnego lodowego amatora!
Popularne posty...
-
Na tegorocznym sweet expo znaleźć można było najrozmaitsze cuda. Nie ma co pisać, zdecydowanie trzeba przeżyć, zobaczyć i... spróbować! :) ...
-
Przyznaję, że misja opuncja, czyli inaczej figa indyjska, a jeszcze piękniej brzmiąca po włosku fico d'india, stanowiła dla mnie niemałe...
-
Czyli kurczak w cudownym balsamicznym sosie w towarzystwie barbecue. W tej potrawie niezwykle istotna jest równowaga smaków. Słodycz to bar...
środa, 4 marca 2015
poniedziałek, 16 czerwca 2014
44. Babka z polewą chałwową
Przedstawiam Wam propozycję całkiem nietypowej babki - jej wyjątkowość polega przede wszystkim na niesamowicie aromatycznej polewie chałwowej.
Zapewniam Was, że nawet Ci, którzy do chałwy nastawieni są dość sceptycznie (jak na przykład ja) zdecydowanie polubią ten przepis. A skoro o przepisie mowa - zapraszam do lektury...
Przepis:
- półtorej szklanki mąki
- pół szklanki mąki ziemniaczanej
- 5 jajek
- margaryna
- szklanka cukru
- płaska łyżeczka proszku do pieczenia
- cytryna
- 5 łyżek spirytusu
Margarynę roztop i schłodź. Cytrynę umyj i otrzyj z niej skórkę, wyciśnij sok. Jajka zmiksuj z cukrem na białą puszystą masę. Obydwie mąki połącz z proszkiem do pieczenia i skórką cytrynową. Stopniowo dodawaj do jajek delikatnie mieszając. Nadal mieszając dodaj schłodzoną margarynę , następnie sok z cytryny i spirytus (cienkim strumieniem, by masa się nie zważyła). Do wysmarowanej formy z kominkiem przelej ciasto i wstaw do nagrzanego do 150 C piekarnika. Piecz podgrzewając od spodu, około 30 minut, następnie zwiększ temperaturę do 180 C i dopiecz ciasto.
Polewa:
- 200 gramów chałwy
- 250 mililitrów śmietany kremówki
Do naczynia pokrusz chałwę, dolej kremówki i zblenduj na gładką masę. Całość przestaw na palnik i podgrzewaj ciągle mieszając, aż masa będzie wrzała. Pogotuj do zgęstnienia. Ostudzoną polewą dekoruj babkę.
Etykiety:
babka piaskowa,
babka spirytusowa,
chałwa,
co na deser,
cytryna,
jadłabym,
mam na to ochotę,
na słodko,
orzechy włoskie,
polewa,
pyszności
piątek, 6 czerwca 2014
43. Ciasteczka herbaciane
To są ciasteczka na five o'clock, które znikają zanim jeszcze opuści je ciepło piekarnika, ciasteczka, którym nie oprze się żadna poważana dama, mąż, dzieci, teściowie... Ciasteczka, które zawsze pięknie wychodzą, idealne na piknik - na łące czy na balkonie...
160 g (1 szklanki + 1 łyżka) mąki
100 g masła, zimnego, pokrojonego w kostkę
100 g (ok. ½ szklanki) drobnego cukru
1 torebeczka dobrej jakościowo herbaty
¼ łyżeczki soli
ziarenka z ½ laski wanilii
Wszystkie składniki umieść w blenderze (razem z suchą, wysypaną z torebeczki herbatą) i miksuj do uzyskania ziarnistej konsystencji. Ciasto wysyp na blat i zagnieć krótko, formując z niego wałek o średnicy ok. 5 cm. Zawiń w papier do pieczenia i włóż do lodówki na pół godziny, lub zamrażalnika na 10 minut. Ciasto możesz też zamrozić i wykorzystać w przypadku niezapowiedzianych gości...
Rozgrzej piekarnik do 190ºC.
Schłodzone ciasto pokrój na plasterki o grubości 05, centymetra. Poukładaj je na wyłożonej papierem do pieczenia blasze. Piecz przez 10-12 minut, do lekkiego przyrumienienia. Przestudź na blasze (gorące ciasteczka będą jeszcze bardzo miękkie), następnie przełóż na kratkę. Gdy w pełni wystygną (o ile uda im się przetrwać do tego momentu) przełóż do szczelnego pojemniczka.
Etykiety:
ciasteczka,
ciasteczka kruche,
cookies,
five o'clock,
goście,
herbaciane,
herbata,
impreza,
na deser,
na słodko,
piknik,
tyle radości,
wakacje
środa, 28 maja 2014
42. Bardzo sentymentalne jagodzianki
Jagodzianki wypełnione kolorem letniego nieba, smakiem wschodzącego poranka, blaskiem spacerów leśnych.
Bo to smakołyk idealny na taką okazję właśnie. Już wkrótce będziemy się rozkoszować smakiem jagód, proponuję zatrzymać przy sobie ten przepis, tak, by w upalny wieczór wyczarować kolejny dzień....
Bo to smakołyk idealny na taką okazję właśnie. Już wkrótce będziemy się rozkoszować smakiem jagód, proponuję zatrzymać przy sobie ten przepis, tak, by w upalny wieczór wyczarować kolejny dzień....
Ciasto drożdżowe:
500g mąki pszennej
250ml mleka
50g cukru
25g świeżych drożdży
75g miękkiego masła
1 płaska łyżeczka soli
1 jajko
skórka starta z połowy cytryny
Nadzienie:
500g jagód lub borówki amerykańskiej
3 łyżki cukru pudru
Lekko ciepłe mleko wymieszaj z 1 łyżeczką cukru, pokruszonymi drożdżami i ok. 4 łyżkami mąki. Przykryj ściereczką i odstaw w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
Resztę mąki wsyp do dużej miski. Dodaj resztę cukru, sól. Dodaj jajko, miękkie masło, startą skórkę cytrynową i wyrośnięty zaczyn. Wyrób ciasto. Następnie przykryj ściereczką i odstaw w ciepłe miejsce do wyrośnięcia (ok. 1godz).
Po wyrośnięciu ciasto przełóż na blat posypany mąką i uformuj wałek. Wałek podziel na 16 części.
Jagody oczyść i wymieszaj z cukrem pudrem.
Każdy kawałek ciasta uformowuj w kulę i rozpłaszcz ją na ręce. Na środku nałóż dużą łyżkę jagód i zlep brzegi, jak pieroga. Uformuj podłużną bułeczkę. Gotowe bułeczki układaj na blasze wyłożonej papierem do pieczenia złączeniem do dołu, pozostawiając odstęp między bułeczkami. . Pozostaw do podrośnięcia na 10min.
W międzyczasie rozgrzej piekarnik do 180°C.
Bułeczki posmaruj jajkiem z mlekiem i posyp cukrem.
Piecz w nagrzanym piekarniku około 20 min., do zarumienienia, jedną blachę po drugiej. (Bułeczki lubią pękać, ponieważ pakujemy w nie maksymalną ilość nadzienia. Wypływa trochę soku, ale bułeczki pozostają kształtne i pełne nadzienia).
Przechowuj w woreczku śniadaniowym na kolejny udany dzień....
wtorek, 20 maja 2014
WARSZAWSKI SMAK - vol.5
W niedzielę 18 maja w Warszawskim klubie wątpliwej świetności, za to zdecydowanie z klimatem odbyły się Warszawskie Smaki.
Inicjatywa to godna uwagi i dostrzeżenia, chęć wprowadzenia lokalnych, naturalnych produktów najwyższej jakości została przez mieszkańców stolicy przyjęta z otwartymi ramionami.
Na szczęście pogoda umilała przechadzki pomiędzy stoiskami, nie krzyżując tym samym planów wystawcom ( na zewnątrz prezentowany był grill kamionkowy bodajże, z prawdziwego zdarzenia, nie dymiący, nie rakotwórczy, nie pozostawiający w posmaku spalenizny lecz nutkę drzewnego dymu).
W środku zobaczyć można było (ba, skosztować, o ile ktoś jest w stanie roztrwonić na jedzenie naprawdę niemałe pieniądze w jedno słoneczne popołudnie) produkty przeróżnej maści i treści. Była kuchnia wschodnia, była i południowoamerykańska, meksykańska i polska oczywiście. Były cupcakesy ze złotym brokatem, cudowne konfitury (przygarnęłam tą z buraczków i pomarańczy), byli blogerzy ze swoimi tartami (również bezglutenowymi - takiego jedzenia było naprawdę pod dostatkiem), świeżo wyciskane soki, miętowe chlebki, polskie cydry, vinaigrette z cytryną.
Najbardziej urzekły mnie zaskakujące połączenia smakowe, nieznane mi do tej pory, urzekające w swej prostocie. No bo jeśli wybieramy się na taki targ kulinarny, podróż po smakach, to raczej nie po to, by kupić kolejnego oscypka...
Nam wpadła w ręce buteleczka z lemoniadą z lipy(!), była również wersja pokrzywowa i z głogiem. To wszystko jest zbiorem naturalnych składników, jak ocet jabłkowy czy miód gryczany - niezwykle orzeźwiające i aromatyczne...
Przyznam szczerze, że klimat i atmosfera były naprawdę udane, to wszystko za sprawą wystawców, którzy z wielką pieczołowitością zadbali o wystrój swych stanowisk.
Mi podobały się ogromnie sklepiki na patio z ziołami - taki wulkan zapachu działa wprost omdlewająco...
Ciężko było wybrać produkty - perełki, które chciałoby się spróbować w pierwszej kolejności. My zdecydowaliśmy się na kebab jagnięcy z wyżej wymienionego grilla ( kebab, to znaczy maluteńki kawałek mięska na patyku...) za to niesamowite cudeńko spowite w sosie BBQ trzeba było zapłacić 10 ,- ,
prrrrawdziwie czekoladową tartę z borówkami amerykańskimi (10,- ) od cakake.pl
i wspomnianą lemoniadę (9 ,-).
I tak wyszliśmy głodni, ale szczęśliwi.
A na mojej wishliście zaraz po William Poire od wczoraj jest również dżem z Baobabu...
Inicjatywa to godna uwagi i dostrzeżenia, chęć wprowadzenia lokalnych, naturalnych produktów najwyższej jakości została przez mieszkańców stolicy przyjęta z otwartymi ramionami.
Na szczęście pogoda umilała przechadzki pomiędzy stoiskami, nie krzyżując tym samym planów wystawcom ( na zewnątrz prezentowany był grill kamionkowy bodajże, z prawdziwego zdarzenia, nie dymiący, nie rakotwórczy, nie pozostawiający w posmaku spalenizny lecz nutkę drzewnego dymu).
W środku zobaczyć można było (ba, skosztować, o ile ktoś jest w stanie roztrwonić na jedzenie naprawdę niemałe pieniądze w jedno słoneczne popołudnie) produkty przeróżnej maści i treści. Była kuchnia wschodnia, była i południowoamerykańska, meksykańska i polska oczywiście. Były cupcakesy ze złotym brokatem, cudowne konfitury (przygarnęłam tą z buraczków i pomarańczy), byli blogerzy ze swoimi tartami (również bezglutenowymi - takiego jedzenia było naprawdę pod dostatkiem), świeżo wyciskane soki, miętowe chlebki, polskie cydry, vinaigrette z cytryną.
Najbardziej urzekły mnie zaskakujące połączenia smakowe, nieznane mi do tej pory, urzekające w swej prostocie. No bo jeśli wybieramy się na taki targ kulinarny, podróż po smakach, to raczej nie po to, by kupić kolejnego oscypka...
Nam wpadła w ręce buteleczka z lemoniadą z lipy(!), była również wersja pokrzywowa i z głogiem. To wszystko jest zbiorem naturalnych składników, jak ocet jabłkowy czy miód gryczany - niezwykle orzeźwiające i aromatyczne...
Przyznam szczerze, że klimat i atmosfera były naprawdę udane, to wszystko za sprawą wystawców, którzy z wielką pieczołowitością zadbali o wystrój swych stanowisk.
Mi podobały się ogromnie sklepiki na patio z ziołami - taki wulkan zapachu działa wprost omdlewająco...
Ciężko było wybrać produkty - perełki, które chciałoby się spróbować w pierwszej kolejności. My zdecydowaliśmy się na kebab jagnięcy z wyżej wymienionego grilla ( kebab, to znaczy maluteńki kawałek mięska na patyku...) za to niesamowite cudeńko spowite w sosie BBQ trzeba było zapłacić 10 ,- ,
prrrrawdziwie czekoladową tartę z borówkami amerykańskimi (10,- ) od cakake.pl
i wspomnianą lemoniadę (9 ,-).
I tak wyszliśmy głodni, ale szczęśliwi.
A na mojej wishliście zaraz po William Poire od wczoraj jest również dżem z Baobabu...
sobota, 26 kwietnia 2014
41. Pollo in aceto balsamico di Modena
Czyli kurczak w cudownym balsamicznym sosie w towarzystwie barbecue.
W tej potrawie niezwykle istotna jest równowaga smaków. Słodycz to barbecue, ostrość to Piment Doux (wcale nie jest tak łagodne jak sugeruje nazwa...), za kwaśną stronę odpowiada ocet balsamiczny z Modeny. Bardziej niż samego przepisu trzymajcie się wyczucia smaku, starając się stworzyć odpowiednią harmonię.
W tej potrawie niezwykle istotna jest równowaga smaków. Słodycz to barbecue, ostrość to Piment Doux (wcale nie jest tak łagodne jak sugeruje nazwa...), za kwaśną stronę odpowiada ocet balsamiczny z Modeny. Bardziej niż samego przepisu trzymajcie się wyczucia smaku, starając się stworzyć odpowiednią harmonię.
Przepis:
połowa piersi z kurczaka
2 łyżki octu balsamicznego z Modeny
2 łyżki oliwy z oliwek
1 duży ząbek czosnku
1 łyżka sosu barbecue
1 łyżeczka Piment Doux (lub pół łyżeczki suszonej papryczki chili i pół łyżeczki papryki łagodnej)
garść rukoli
Pierś z kurczaka obmyj i pokrój na kęsy, zalej kolejno octem i oliwą, wyciśnij czosnek, dodaj barbecue i Piment Doux, odstaw do lodówki na minimum pół godziny. Smaż na rozgrzanej patelni o grubym dnie ( bez oleju), pod koniec smażenia dorzuć rukolę, zamieszaj i przełóż na talerz.
środa, 23 kwietnia 2014
40. Sekret tkwi w sosie....
Tak powiedziałam moim znajomym, kiedy pytali jak to możliwe, że ta sałata jest t a k g e n i a l n a.
Nie mogli w to uwierzyć! Jak to możliwe, że sos może przeobrazić sałatę w smakołyk?
Ja też nie wiem jak, ale wiem, że to
naprawdę
działa.
Nie mogli w to uwierzyć! Jak to możliwe, że sos może przeobrazić sałatę w smakołyk?
Ja też nie wiem jak, ale wiem, że to
naprawdę
działa.
Sos:
(na średniej wielkości miskę)
1 łyżeczka musztardy Dijon
1 łyżeczka miodu
1 łyżeczka ostrego sosu chili czosnkowego
1-2 przeciśnięte ząbki czosnku
1 łyżka octu balsamicznego
3 łyżki oliwy
pieprz, sól, zioła prowansalskie
Musztardę i miód umieść w pojemniczku i wstaw do mikrofalówki na ok minutę, tak by masa zaczęła tworzyć delikatne bąbelki. Wyjmij musztardę z miodem, mieszaj, dodaj sos chili, czosnek i ocet balsamiczny, po czym dolewaj po kropelce (!) oliwę i energicznie ubijaj łyżeczką (sos musi się ubić i zgęstnieć, jeśli za szybko dodamy oliwę tylko się rozwarstwi!). Na koniec przypraw pieprzem i solą.
Sałatę polej bezpośrednio przed podaniem. Do perfekcji brakuje Ci jeszcze tylko podsmażonych pestek słonecznika z solą. One naprawdę są genialne....
Subskrybuj:
Posty (Atom)