To jeden ze smaków mojego dzieciństwa. Wydaje mi się nawet, że jedno z naj -wcześ-niejszych wspomnień. Pamiętam, że jako czterolatka podchodziłam z mamą do stoiska w jednym z centrów handlowych i wyciągałam małą łapkę w kierunku karmelizowanych pieczonych jabłek z kolorową posypką. Nie potrafię zapomnieć chrupiącego karmelu który tworzył skorupkę dla miękkiego kwaskowatego jabłka. Kocham ten kontrast, subtelne połączenie, parę idealną, która w cudowny sposób się uzupełnia, jak to być powinno w każdym szanującym się związku :)
Jesień to idealny czas na powracanie do dzieciństwa, krainy beztroski i radości. Skorzystałam dzisiaj z właściwości tej pory roku jak i nowego palnika :)
Umyte jabłka posmaruj podgrzanym miodem (przy użyciu pędzelka), obtocz w cukrze i karmelizuj palnikiem. Następnie jabłko posmaruj masłem, ponownie obtocz w cukrze i karmelizuj - tą czynność powtarzaj do pożądanego wyglądu jabłka (ok. 10 razy). Na koniec posmaruj rozgrzanym miodem i posyp kolorową posypką!
SMACZNEGO! :)
Wygląda bajecznie i pewnie tak smakuje... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSuper! Teraz już wiem do czego jeszcze użyć palnik :) Pyszności! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńfajnie wygląda ten proces karmelizowania!
OdpowiedzUsuńja teraz zapewne zaatakuję internet zdjęciami karmelizowanych potraw! ;)
OdpowiedzUsuńchyba niedługo wpadnę z wizytą, bo niestety nie mam palnika :C
OdpowiedzUsuńto ja sięnie mogę doczekac! :-)))) nigdy nie widziałam użycia palnika, więc chętnie podpatrzę co i jak.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Cię najcieplej.
i dziękuję za słówka miłe.
Zastanawiam się właśnie nad kupnem takiego gadżetu bo przydaję się w kuchni oj przydaje :) a jabłuszko pyszne pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuńkurde, trzeba sobie sprawić palnik. Piękne zdjęcia i pyszne te jabłuszka
OdpowiedzUsuńtrzeba, trzeba. ja się swoim nie mogę nacieszyc! :) Odsyłam zainteresowanych do Duki :)
OdpowiedzUsuńUrocze te jabłuszka :)
OdpowiedzUsuńMacie zdrowie, żeby takie cuda robić :)
OdpowiedzUsuń